czwartek, 16 lipca 2015

Szczeniaczki już takie duże!


Tygodnie mijają tak szybko, a czasu coraz mniej, maluchy stają się z dnia na dzień bardziej absorbujące. Jutro Saarlooski skończą 6 tygodni, to już całkiem spore pieski! 
Są bardzo kontaktowe, ciągle plączą się pod nogami, chcą na ręce, domagają się uwagi. Chwilami ciężko od nich uciec ;) Są jednak tak niesamowicie miłe, cały czas się bawią (lub śpią). Na tym etapie wcale nie są drapieżne (w przeciwieństwie do Wilczaków Czechosłowackich), tak chętnie się przytulają, wtulają.
Wypracowaliśmy sobie rytm dnia, który pomaga ogarnąć zarówno małe jak i duże.
Maluchy śpią w domu w klatce. Budzą się po 6 i pędzą do ogrodu na poranne załatwianie. Zwykle zaczyna sie wtedy super imprezka i nie ma mowy o powrocie do domu. Zostają więc w zagrodzeniu i koło 9 dostają pierwszy posiłek. Zwykle na śniadanie mają suchą karmę, żeby zdążyły dobrze popić ją przed nocą. Jeszcze z godzinka/pół biegania i sjesta na jakieś 2 godziny - mam wtedy czas dla dużych. 
W południe lub nieco później drugi lżejszy posiłek - twaróg, oczywiście po bieganiu.
Kilka godzin przerwy przeplatanych zabawami i wieczorem długie bieganie po podwórku, z całym stadem, zakończone posiłkiem z mięsa (surowe wołowe). Po odespaniu kolacji, załatwianie co trzeba i powrót do domu ze zmrokiem. Na tym nie koniec atrakcji. Śpi się 2-3 h i zabawa zaczyna sie na nowo, ale już krócej. Na dobre zamykam je do klatki koło 12-1 w nocy. Zwykle ładnie śpią, jednak nie dłużej niż 5-6 h. 

W podobnym rytmie żyją małe Czeweczki, które są tydzień młodsze, śpią jednak nadal z mamą.


Małe Ginko-Wilczaki więcej śpią i mniej się oddalają, poza tym idą łapa w łapę z Saarlooskami.



Dzięki pomocy Ani i Basi z rodzinami od paru tygodni mamy postawiony ogródek dla szczeniaczków przed domem :) Maluchy biegają już po całym podwórku, jednak w ogródku mają swój azyl. Tu też zostają, gdy wychodzę z dużymi psami na godzinkę - dwie. 
Czasem śpią sobie porozkładane, ale gdy jest chłodniej trzymają się razem. 
I gdy się Saarlooski obudzi... :D


Szczeniaczki coraz intensywniej poznają świat. Fascynuje je każda gałązka, kępka trawy, przewrócone wiadro, strzępek papieru. Cudownie jest wprowadzać je w życie, a do tego, mam do pomocy fantastyczne stado. Wszystkie moje Wilczaki (a jest tego obecnie 9 i 1/2 ;) ) akceptują i pielęgnują nasze szczeniaczki. Małe mogę zostawić z każdym z dużych i wiem, że nie tylko nie będzie krzywdy ale i posprzątają po szczeniaczkach. Od niedawna też obie suczki - matki zaakceptowały szczeniaki od drugiej suczki i żyje nam się teraz dużo spokojniej. 



Największym wsparciem jest CELEB, troskliwy i wyrozumiały, doskonale sprząta. Dobrymi ciociami są ADANE i BEA, bardzo pilnują maluchów, sprzątają, tłumaczą życie ;) AMALI czuje sie ważny i potrzebny i faktycznie przydaje sie :) BETI od małych ucieka, MENTOS jest ciekawy, podchodzi i ucieka ;) Duże dzieciaki czyli BIETKA i DŻEDAJ bawią się z maluchami, pilnują, trochę gonią od czasu do czasu. Szczególnie DŻET jest przejęty, chodzi i pomrukuje, cały czas krąży między małymi, może liczy? :) BIETA traktuje je jak żywe maskotki, czasem muszę ją temperować jak się rozkręci. 
Na razie duże nauczyły maluchy pić z wiadra (zamiast z miski), kopać w piasku i oczywiście pokazują mi coraz to dalsze kąty podwórza. 

Szczeniaczki są po dwukrotnym odrobaczeniu, w piątek szczepienie i chipowanie. Za tydzień jedziemy do ZKwP na odbiór miotu, a w przyszłą sobotę pierwszy Saarloosek już pojedzie. Kolejne na początku sierpnia. CHAAYA zostanie z nami dłużej, jej przeznaczeniem jest Norwegia, musi zostać do pełnych szczepień. 
Nadal mamy dwa wolne Saarlooski, o tym będzie osobno ze zdjęciami i opisami. 

W każdy weekend gościmy nowe osoby, maluchy potrzebują różnorodności.
W najbliższą niedzielę duża imprezka, Jantarową odwiedzą dzieci i młodzież :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz