wtorek, 16 września 2014

Miot "E" po BEAtce? BEA wróciła z krycia.


BEA to jedna wielka niespodzianka.
Faktem jest, że zmieniła się bardzo na plus w relacjach z ludźmi, ale żeby aż tak polubić obcego psa? ;)
Jadąc z nia na krycie byłam prawie pewna, że nic z tego nie będzie, bo sunia bywa ostra do obcych psów, jednak TEN najwyraźniej się spodobał :)
Było dokładnie tak jak zapowiadała Julia: CAIR (Shadow) był delikatnym dżentelmenem i oczarował księżniczkę BEAtkę od razu. 


A więc jednak, byliśmy na kryciu w Czechach, z naszą rezydentka (teraz już znowu Jantarową) BEAtką. Odwiedziliśmy wspaniałego samca CAIR Potomok vlkov, którego ojciec ARES Karpatska svorka dawno był w moich planach hodowlanych. Teraz powrócił w jeszcze bardziej samczym wcieleniu.


Shadow to typowy Wilczak. Średniej wielkości, mocnej ale nie ciężkiej budowy, ze wspaniałą głową, krótkimi uszami i ogonem, dobrej jakości obfitą sierścią, o doskonałej budowie i niesamowicie fajnym charakterze. Jest psem wyszkolonym (liczne egzaminy z obrony i posłuszeństwa), posłusznym na placu i w domu, otwarty, przyjacielski, taki domowy pieszczoch, coś jak Celeboski.
Wszystkie te cechy opisuję w odniesieniu do SAMCA Wilczaka, trzeba wziąć na to poprawkę, że to INNY pieszczoch niż samiec Labrador. 


Z BEĄ uzupełniają się doskonale. Shadow ma jaśniejsze oczy i maskę, Bea doda szczeniaczkom wilczych brązowych kolorów, ma też obfitą szatę. 


Za nami 1000 nowych km na liczniku, przed nami... nadzieja.
Czy doczekam się potomstwa mojej pięknej BEI, Amberkowego klona?
BEA ma pięć lat, nie miała dotąd szczeniąt, ale cieczka była klasycznie prawidłowa, suczka "zakochała się" jak trzeba, może się uda :)

Czas dać na zapowiedzi ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz