W Bratysławie, na Słowacji, byłam z piesami kilka razy: na wystawach i zawodach z biegania, nigdy jednak dotychczas nie starczyło pary na zwiedzanie stolicy.
Tym razem było inaczej ;) Wyjazd z Rodziną jednak zobowiązuje. Rodzinka zmobilizowała mnie i pojechaliśmy na zwiedzanie :)
Nie bardzo pamiętam co było czym, ale na początek wspinaliśmy się pod małą górkę, na zamek. "Duże" poszły spać po biegu, do miasta zabraliśmy maluchy: Denka i Dżipka.
Z zamku można było rzucić okiem na miasto. I tu zdziwienie: maleńka starówka, a po drugiej stronie rzeki tysiące okropnych bloków :/
Starówka zyskuje nieco z bliższej odległości
Są romantyczne zakątki i wąskie uliczki. Zabytki odnowione, muzea zadbane
Wiele miłych detali, specjalnie dla turystów chyba
Nie da się porównać z Paryżem czy Rzymem, ale ma swój urok.
Kto wie, może jeszcze w tym roku zajrzymy tam ponownie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz